Polacy mają niskie mniemanie o politykach. Nie ufamy im, uważamy, że dbają tylko o swój interes i nie chcemy opłacać ich z budżetu państwa. Jednak zmiana obecnego systemu nie jest neutralna - realną groźbą jest to, że politycy staną się zakładnikami grupy najbogatszych polaków. Oczywiście jest to kwestią opinii. Porozmawiajmy o faktach.

Partie w Polsce są finansowane na trzy sposoby:

  1. Z wykorzystania majątku jaki posiadają - odsetki od kapitału lub sprzedaż majątku

  2. Z darowizn - maksymalnie na rok, od jednej osoby, może to być 15-krotność płacy minimalnej

  3. Z subwencji, którą otrzymują partie, które uzyskają co najmniej 3% poparcia w wyborach do Sejmu

To właśnie ten trzeci punkt budzi najwięcej emocji i skłania ludzi do opowiedzenia się za zmianą systemu finansowania partii politycznych w referendum 6 września. W roku 2013 na subwencje wydaliśmy 54 mln złotych. Porównajmy różne działania i budżety podobnej skali.

roczny_koszt_subwencji

Dwa czołgi, 1250 metrów autostrady, trochę więcej niż dworzec w Tarnowie, pół Legii… Powiedzmy sobie szczerze - szału nie ma. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że mimo wszystko te 54 mln to dużo pieniędzy i warto by było je zaoszczędzić. Ok, może obniżymy podatki? Wtedy każdy z nas zaoszczędzi po 1.43 złotego. A co można za to kupić?

subwencja_per_capitaMniej niż najtańsze piwo, nieco więcej od taniego mydła, 14 paczek zapałek…

Zmiana systemu finansowania partii politycznych to duży eksperyment dla Polski. Można argumentować, że jest to zmiana korzystna, ale jeśli chcemy ją motywować jedynie oszczędnościami, to powinniśmy się dwa razy zastanowić.