Słychać czasem w mediach, że polskie społeczeństwo szybko się starzeje i czeka nas demograficzna apokalipsa. Czy rzeczywiście jest tak źle? Kiedy odczujemy pierwsze efekty tych zmian? Na wstępie zaznaczę, że będę się trochę mądrzyć. Próbuję używać common sense, ale rzecz jasna można, szczególnie będąc ekspertem, wysnuć z tych danych inne wnioski.

Już za kilka lat zacznie się szybko kurczyć ludność wieku produkcyjnym. Wynika to z tego, że na emerytury przejdą liczne roczniki z lat 50-tych. Ten ubytek nie zostanie pokryty przez nowe roczniki wchodzące na rynek pracy. Jakie mogą być efekty? Zabraknie ludzi do wykonywania prostych zawodów niewymagających doświadczenia. W efekcie wzrośnie presja płacowa i pensje zaczną szybko rosnąć. To wersja optymistyczna :) Prawdopodobnie to zapotrzebowanie zostanie częściowo zaspokojone napływem imigrantów. Na oko potrzeba ich kilkaset tysięcy. Na poniższym wykresie jaśniejsze słupki to różnica pomiędzy rokiem 2015 a 2020.

struktura_ludnosc_produkcja_2015_2020

Kolejny szok nastąpi około roku 2050 kiedy na emerytury zaczną przechodzić roczniki z lat 80-tych. Wtedy Polska będzie naprawdę krajem starych ludzi (do których, o ile dożyje, będzie się także zaliczać autor). Ten trend jest jeszcze do odwrócenia (w przeciwieństwie do tego co stanie się za 5 lat).

struktura_ludnosc_produkcja_2015_2050

Dane prognozy pochodzą z zasobów GUS.